poniedziałek, 4 czerwca 2018

zapach maciejki

Długo na nie czekałam, ale teraz mogę się nimi cieszyć i spędzać każdą wolną chwilę w otoczeniu moich kwiatów. Szczególnie kocham wieczory na balkonie, kiedy słońce już się poddaje i ustępuje gwieździstemu niebu, temperatura staje się przyjemna, a poduszka na balkonowym krześle daje ukojenie obolałym plecom. Wtedy lampka dobrego wina w dłoń i szelest kolejnych przewracanych stron. Trzeba wykorzystać ten moment, odpocząć przed jutrem i mieć nadzieję, że i kolejnego dnia  uda mi się, choć na chwilę, zaszyć wśród moich roślin. Muszę przyznać, że w wieczornym świetle wyglądają magicznie. Delikatnie podtrzymuję dłonią każdy nowy pąk, poszukuję ich zapachu
i podziwiam kolory. 
Nie miałam pewności czy to się uda, wyhodować rośliny na balkonie od samego nasionka i utrzymać je w dobrej formie, aż do pierwszych drobnych kwiatów.  Udało się, więc dodało mi to pewności siebie i już w głowie, jak to nasionko, kiełkuje mi pomysł na nowe przyszłoroczne kompozycje.
A Wam jak udało się zagospodarować balkony w tym roku?
Czy chętnie spędzacie na nich wolne wieczory?









5 komentarzy:

  1. Piękne ujęcia. Takie tajemnicze piękno maciejki :) Ja nie mam balkonu, ale już niedługo będziemy urządzać takie małe pomieszczenie koło kuchni. Zwiemy je kanciapką i będzie tam mój kącik :) myślę, że do czytania także się spisze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. piekne , ja maciejke miałam w tamtym roku :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam zapach maciejki, zwłaszcza późnym wieczorem :) To jest coś, co kojarzy mi się z latem i mamą, która wszędzie siała taką maciejkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pomysł maciejki na balkonie podpatrzyłam u mojej mamy :-)

      Usuń