Dzisiaj chciałabym wam szybko opowiedzieć co u mnie słychać, co się dzieje nowego
i dlaczego jest mnie tutaj ostatnio trochę mniej. Tak naprawdę powód wydłużających się przerw pomiędzy kolejnymi postami jest bardzo prozaiczny, ostatnio całkowicie pochłonęła mnie moja praca i kiedy wracam popołudniu do domu nie mam już za bardzo siły, a nawet ochoty, na jakąś dodatkową aktywność. Cały czas staram się wypracować jakieś mechanizmy, aby tak szybko nie spalać się w pracy. Jednak to nie takie łatwe.
i dlaczego jest mnie tutaj ostatnio trochę mniej. Tak naprawdę powód wydłużających się przerw pomiędzy kolejnymi postami jest bardzo prozaiczny, ostatnio całkowicie pochłonęła mnie moja praca i kiedy wracam popołudniu do domu nie mam już za bardzo siły, a nawet ochoty, na jakąś dodatkową aktywność. Cały czas staram się wypracować jakieś mechanizmy, aby tak szybko nie spalać się w pracy. Jednak to nie takie łatwe.
Jednakże większe odstępy pomiędzy kolejnymi postami, nie oznaczają, braku nowych pomysłów i zmian w moim mieszkaniu. Dzisiaj pokażę wam kilka nowych rzeczy, które ostatnio się u mnie pojawiły. Parę wstępnych etapów kolejnych pomysłów dekoracji mieszkania, które w najbliższym czasie chcę rozwijać. Zazwyczaj pokazuję wam już gotowe pomysły, całkowicie zrealizowane, ale obecnie rozciąga mi się to troszkę w czasie.
Pierwsza dekoracja to ekspozycja kapeluszy na ścianie. Bardzo mi się ten pomysł podoba
i wzdychałam na widok każdego zdjęcia na instagramie, pokazującego taką formę ściennej dekoracji. Problem jednak polegał na tym, że wszystkie moje dotychczasowe kapelusze, kończyły marnie po każdym wakacyjnym wyjeździe. Zniszczone przez słoną wodę, słońce albo w ostateczności dobite przeze mnie podczas upychania w walizce między skarpetkami. Dlatego mimo wielkiej chęci nie miałam czego eksponować, ale ostatnio zakupiłam sobie jeden fajny kapelusz,
w bardzo okazyjnej cenie 16 zł i zamiast chować go do szafy, z wielkim uśmiechem na twarzy powiesiłam go na ścianie.
i wzdychałam na widok każdego zdjęcia na instagramie, pokazującego taką formę ściennej dekoracji. Problem jednak polegał na tym, że wszystkie moje dotychczasowe kapelusze, kończyły marnie po każdym wakacyjnym wyjeździe. Zniszczone przez słoną wodę, słońce albo w ostateczności dobite przeze mnie podczas upychania w walizce między skarpetkami. Dlatego mimo wielkiej chęci nie miałam czego eksponować, ale ostatnio zakupiłam sobie jeden fajny kapelusz,
w bardzo okazyjnej cenie 16 zł i zamiast chować go do szafy, z wielkim uśmiechem na twarzy powiesiłam go na ścianie.
Mam nadzieję, że uda mi się upolować jeszcze jeden jaśniejszy w tak fajnej cenie. Oczywiście zamierzam je również nosić, ale może będę dla nich troszkę delikatniejsza niż dotychczas:)
Drugi pomysł, który dzisiaj chcę wam pokazać, to zagospodarowanie nieużywanego dotychczas kąta w kuchni, nad pralką. Moja kuchnia jest bardzo nieustawna, ale ze względu na to, że jest to mieszkanie wynajmowane nie zamierzamy z mężem tego naprawiać, gdyż wiązałoby się to z kuciem ścian. Teraz tę nieużywaną dotychczas przestrzeń postanowiłam zagospodarować moimi paprociami, które kocham coraz bardziej, a trudne są zołzy strasznie. Poniosłam już wiele porażek, ale nie poddaję się i walczę dalej. Może dlatego tak je uwielbiam. W tym nieszczęsnym miejscu super wyglądają i odpowiadają im panujące tam warunki. Powiesiłam je na długich kwietnikach, które miałam wówczas w domu. Możliwe, że zrobię dla nich jeszcze coś specjalnego, obecnie zamierzam wymienić im doniczki na terakotowe, bardziej pękate. Kiedy uda mi się dokończyć realizację tego pomysłu to pokażę wam go w całej okazałości.
Na koniec trochę słodyczy, Kodiś który natychmiast pokochał nasz nowy mini puf (Pepco)
i uznał go za swoje legowisko, a martwiłam się, że będzie go gryzł:) Słodziak.
i uznał go za swoje legowisko, a martwiłam się, że będzie go gryzł:) Słodziak.
Pozdrawiam J.