sobota, 2 lipca 2016

Romantycznie...


Dzisiaj bardziej romantycznie. Taki nastrój:) 
Zbliżamy się do dnia naszego ślubu i czas zaczął niemiłosiernie przyspieszać.
Z jednej strony powoduje to pewną nerwowość, z drugiej zaczynam się już cieszyć małymi drobiazgami, które udało nam się załatwić. Do tych przyjemnych rzeczy zaliczam zaproszenia. Jedno z nich zostało wyeksponowane na naszej półce i wprowadza do wnętrza odrobinę romantycznego nastroju. Wpłynęło to również na pojawienie się innych dodatków. Moje oczy cieszą  gałązki gipsówki w słoiczku i gablotka z motylem. Swoją drogą warto tu chwilę skupić się na tych delikatnych kwiatach. W konwencji ślubnej gipsówka już dawno wróciła do łask. Ozdabiamy nią kościół, salę weselną, a nawet tworzymy z niej bukiety ślubne i wianki dla panny młodej. Uzyskujemy tym samym niezwykle delikatną wręcz eteryczną dekorację. Kiedyś gipsówka (chociaż niestety ten trend w niektórych miejscach jeszcze nie minął) namiętnie była stosowana przez florystów jako wypełniacz do bukietów (osobiście tego nie znoszę) i przez to niedoceniana przez wielu. Chciałabym aby teraz  powróciła i to nie tylko w kontekście ślubów. Świetnie sprawdzi się w dużym szklanym wazonie zarówno w skandynawskim, jak i minimalistycznym wnętrzu albo w ceramicznym dzbanku w rustykalnej kuchni.







O ślubie, jego planowaniu oraz problemach i radościach z tym związanych zapewne będę jeszcze pisać. Jednak dzisiaj zamierzam cieszyć się słońcem, zajadać arbuza i udać się na długi spacer z narzeczonym, zapominając na chwilę o stresie związanym ze ślubem.
Miłego dnia :)



13 komentarzy:

  1. Zaproszenie jest przepiękne. Czy jesteś jego autorką? napatrzeć się nie mogę!!!

    Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaproszenie po długim okresie poszukiwań zamówiliśmy przez internet:)
    Bardzo nas cieszy, że się podoba:)
    Pozdrawiam J.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak zaproszenie piękne! A gipsowka rzeczywiście samodzielnie tworzy piękny bukiet. Również nie lubię gdy florystyczne wypełnia nią bukiet, zresztą to już raczej rzadkość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. przepiękne zaproszenia! A i ja lubię gipsówkę, moim zdaniem świetnie się sprawdza jako dodatek do bukietów jak i samodzielna dekoracja :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zaproszenia. I rzeczywiście romantyczny post :-) Pozdrawiam, Ania.

    OdpowiedzUsuń
  6. ten sznurek.. moze lepiej wstążka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie sznurek jest najlepszy. Ze wstążką byłoby za słodko:)

      Usuń
  7. Widzę, że nie tylko ja zauważyłam, że czas przed ślubem biegnie zupełnie inaczej - znacznie szybciej! Kiedy będzie wasza uroczystość? Do mojej został ponad miesiąc, a ja już się stresuje! Masz bardzo podobne zaproszenia do moich ;) I u mnie również będzie królowała gipsówka! W bardzo fajnych czasach żyjemy - można sobie zorganizować piękny ślub! :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy we wrześniu:) A stres już się pojawił. Pozdrawiam J.

      Usuń
  8. Zaproszenie cudn - takie subtelne.
    Ps pamietam jak takie mał kwiatuszki rosły u rodziców na ogrodzie :)
    PS 2 sowa - auchan!

    OdpowiedzUsuń
  9. No no :) Piękne zaproszenie. Szczęścia życzę i jak najmniej stresu :) W końcu to Wasz dzień :)

    OdpowiedzUsuń