środa, 27 grudnia 2017

Ćma

Już po świętach:)
Ja moje spędziłam bardzo owocnie, gdyż nie tylko spotkałam się z najbliższymi i zjadłam mnóstwo pyszności, co teraz trochę odpokutuję, ale również zebrałam siły i znalazłam czas na moje małe makramowe co nieco:)
W pierwszy dzień świąt kiedy jeszcze wszyscy smacznie spali poczułam silną potrzebę tworzenia, także zapas sznura w domu i kolekcja zbieranych na spacerze badyli, przydała się w nagłym ataku niepohamowanej kreatywności.
Kiedy tworzę moje makramy, nie mam żadnego planu co do efektu końcowego. Wzory układam spontanicznie, dobierając je na bieżąco. Dlatego czasem, jak i w tym przypadku, dopiero po kilku ostatnich dotknięciach, dostrzegam makramę jako całość i nieraz jestem mocno zaskoczona efektem końcowym. Nazwanie makramy nie sprawia mi wówczas żadnego problemu. Pod koniec dnia ćma sama ukazała się moim oczom.
Co o niej myślicie?







sobota, 9 grudnia 2017

generalnie jest okey

Wszystko naraz.
 Nie wiem co mi się ostatnio dzieje, ale podejmuję się zbyt wielu działań w jednym czasie i trochę się pogubiłam. Na szczęście wzięłam głęboki oddech i pomału wychodzę z tego chaosu. 
Szafki w przedpokoju skończone, stolik zeszlifowany w 50 % (tutaj duże ograniczenie stanowi dla mnie czas i sąsiedzi, dlatego nie hałasuję dłużej niż 30 minut dziennie) makrama skończona dzisiaj  rano. Moje dwie pierwsze makramy znalazły nowy dom i zrobiło mi się miejsce na kolejne makramowe szaleństwa ;)
Już  niedługo pokażę wam efekty mojego szaleństwa, ale teraz złoty detal, który znalazł się
w naszej sypialni, bo generalnie jest okey:)