wtorek, 29 maja 2018

ćma nad głową - czyli zapraszam do sypialni

U mnie znowu zaroiło się od robactwa. Mój mąż, chociaż to prezent od niego, nie może
już na nie patrzeć. Ćmy, chrząszcze i inne cudowne brzydale będą mu się po nocach śniły, a ja się zachwycam i chwalę. Plansza z wydrukiem na płótnie i cudownymi listewkami ze sklejki, pięknie prezentuje się na zielonej ścianie. Sypialnia staje się coraz przytulniejsza. Lubię w niej odpoczywać. Razem z małym wylegujemy się na łóżku i czytamy książki, no przynajmniej ja czytam, a ten drugi z miłością wielką w oczach mi się przygląda.
Ukochane rośliny, miękkie tkaniny, pamiątki i piękne przedmioty, a wśród nich koszyk, który osłania najzwyklejszy, szklany wazon i eksponuje odurzające zapachem piwonie. To zdobycz z Tigera, w którym polowałam na podpatrzone u stylerecital.com lustro. Polowanie zakończyło się fiaskiem, ale na szczęście wypatrzony koszyk trochę mi to zrekompensował. Trzeba przyznać, że świetnie prezentuje się w naszym mieszkaniu.
Tak jak zapowiadałam pojawił się również drugi kapelusz na ścianie i w te wakacje pojedzie zwiedzać ze mną polskie wybrzeże. Mam nadzieję, że z tych naszych wojaży wróci w całości, ze mną nie jest to wcale takie oczywiste. Jednak to w wakacje, a teraz pozostaje nam dobra książka, wygodne łóżko i cudowne robale na ścianie;)














czwartek, 17 maja 2018

w taki dzień jak dziś


Jestem dzieckiem wiecznej wiosny i pełnego słońca. Ponad wszystko kocham zapach powietrza w wiosenny poranek i śpiew podnieconych ptaków. Piękna pogoda wszystko mi zrekompensuje, ciężki dzień w pracy, sprzeczkę z mężem, czy wredną babę w sklepie.
Jednak, o dziwo, ten deszczowy tydzień też mi jakoś w duszy zagrał. Może nie jest to skoczna melodia, ale jest przyjemna. Sączący się z chmur deszcz napełnił mnie melancholią i zmusił do wyciszenia. Stałam się przez dłuższą chwilę nieobecna, zupełnie nieprzytomna. Świat zwolnił,
a ja znalazłam się w jego centrum. 


Popijam bawarkę z cynamonem, chowam się pod kocem, w wyszukiwarce wpisuję smooth jazz i łapię doła. Taki maleńki, kontrolowany dół czasem dobrze nam robi, aby mocniej potem rozsmakować się w tym co słoneczne i wesołe.
Także niech sobie z nieba leniwie kapie, a ja włożę wygodny dres, wcisnę się w róg kanapy
i z namaszczeniem przełożę kolejną stronę w książce ...





wtorek, 8 maja 2018

piasek pustyni


Wystawiłam śmiało policzki do słońca, czekam na pierwsze, maleńkie piegi.
 Mrużę oczy i kolekcjonuję drobne zmarszczki. Wiatr jest bezlitosny dla moich włosów.
Słyszę śmiech dzieci, wokół moi bliscy.
Palce mocno wbijam w rozgrzany piasek i cieszę się chwilą.
Takie skarby rzut kamieniem od domu.
Gorąco polecam, można na chwilę uciec od wszystkiego.
Zostawić za sobą problemy i po porostu pójść przed siebie, odważnie.

Pustynia Błędowska