poniedziałek, 27 marca 2017

potrzeba zmiany

Powoli udaje mi się przekształcać swoją przestrzeń w najbardziej dla mnie komfortową, estetyczną 
i wymarzoną. Dokonuję ciągłych ulepszeń, poprawiam, dokupuję, poszukuję...
Ciągle mogę coś ulepszać, w tym tkwi cały sekret i bardzo mnie to cieszy.  

Nadeszła już wiosna i coraz silniej zaczynam odczuwać potrzebę jakiejś zmiany.
Ostatnio przebrnęłam przez odświeżenie łazienki, która najdłużej pozostała nietknięta i drażniła mnie codziennie swoją beżowo-pomarańczową kolorystyką, ale to już na szczęście za nami.
Teraz coraz częściej spoglądam w stronę sypialni. Przyznam szczerze, że nie jestem z niej zadowolona. Pisałam wam o tym już wcześniej (klik) i szukałam jakiś rozwiązań.
Czerwona ściana za naszym łóżkiem utrudnia mi urządzenie tego pokoju. Niby jest ładnie, mąż ją bardzo lubi, goście też chwalą, ale ja ciągle czuję, że coś mi tu nie gra...

Zaproponowane przeze mnie przemalowanie jej na inny kolor nie spotkało się z dużym entuzjazmem męża, więc pomyślałam, że może jeżeli znajdę tapetę o ciekawym wzorze to szybciej zgodzi się  na zmiany. 

Przeglądając sieć i oferty sklepów internetowych znalazłam parę ciekawych propozycji:

tapeta z przestrzennym wzorem 3D (droższa, ale niezwykle efektowna)
 doda sypialni miękkości i przytulności, no i ten piękny błękit (ostatnio razem z zielonym to mój kolor numer jeden),
 

a może bardziej orientalny klimat,
 
klik 

czy urok starej kamienicy,
 
 klik

a gdyby tak delikatniej,
 piórka mnie zachwyciły, dodadzą delikatności i miękkości,
 
klik 

brzozowy lasek w sypialni... proszę bardzo,

a może coś z dodatkiem modnej zieleni

klik


klik

na koniec spełnienie marzeń z dzieciństwa czyli - sypiając w chmurach,

Wybór na tapetuj.pl jest ogromny i trudno się zdecydować,
mnie chyba najbardziej kuszą pióra i chmury, mąż z pewnością przychylniej popatrzy na odważny wzór 3d,
a wy którą wybieracie?

pozdrawiam serdecznie Jagoda.

Post powstał przy współpracy z  tapetuj.pl

poniedziałek, 20 marca 2017

Te cudowne robale...

We wrześniu zeszłego roku, kiedy dopiero stawiałam pierwsze kroki w blogowaniu,
 napisałam post pt. na ścianie jest robak. Och jak mi się wtedy podobały te wszystkie plakaty i grafiki z tymi stawonogami. Marzyły mi się insekty w domu:), ale raczej w formie obrazu niż tak na żywo, chociaż żaden nieproszony gość u mnie nigdy nie ginie, tylko elegancko jest wypraszany na balkon. No trudno, aż taka gościnna nie jestem;)
Długo szukałam plakatów z fajnym robactwem, ale niestety albo ceny mnie paraliżowały albo coś było z nimi nie tak. Wówczas poratowała mnie Atramentowa (polecam) i bez żadnego problemu machnęła dla mnie pięknego chrząszcza i ćmę. Ach jaka ja byłam wtedy szczęśliwa, że mam już moje upragnione robale
w domu, ale ostatnio zapragnęłam ich więcej (wiecie jak to jest apetyt rośnie w miarę jedzenia). Na szczęście mój mąż patrzy na to jeszcze łaskawie i chwali te nasze insekty. 
I tak pewnego pięknego dnia u wyżej wymienionej Atramentowej zauważyłam starą książkę o chrząszczach
z przepięknymi ilustracjami. Jakie było moje szczęście kiedy usłyszałam - kupiłam ją za złotówkę
u bukinistów. Chcesz?
Pytanie:) Oczywiście!
Porwałam ją do siebie i już po drodze do domu w mojej głowie wykiełkował taki plan. 
Kocham książki i bardzo je szanuję, ale prawda jest taka, że ten atlas chrząszczy pod względem treści nie powalał, za to miał przepiękne ilustracje. Decyzja była jedna wycinamy je i wieszamy  na ścianie. Kupiłam ramki z Ikei za 3,99 zł i mam moje najtańsze grafiki, oprócz tych samodzielnie rysowanych i od Atramentowej. 
Na razie wybrałam 9 rysunków, najlepsze jest to, że mogę je zmieniać, bo mam ich jeszcze mały zapas. I tak trochę ponad rok od ostatniego posta o robakach na ścianie, mam już swoje wymarzone robale
w wymarzonym mieszkaniu:)








A teraz zagadka:)
Kto się ukrył na poniższym zdjęciu?
Dodam, że to nasz nowy domownik, który całkowicie nas zdominował i teraz to on tutaj rządzi:)


Pozdrawiam serdecznie Jagoda:)

piątek, 17 marca 2017

Polecająco:)

Dzisiaj postanowiłam króciutko opisać wam kilka blogów, na które bardzo chętnie zaglądam. 
Sama lubię takie posty, bo zawsze znajdę jakiś nowy blog, o którym wcześniej nie słyszałam.
Dzisiaj polska strefa blogowa i genialne dziewczyny.
Ich blogi są niezwykle inspirujące i kreatywne,  nie promują drogich mebli i dodatków, a bardziej skłaniają do kombinowania i szukania ciekawych rozwiązań,  dekoracji za grosze:)


Zaczniemy od:



 Niezwykle kolorowy i kreatywny blog. Pełen życia i radości. Paulina prowadzi swojego bloga od 2015 roku. Jak sama go opisuje: Czasem to wnętrzarski magazyn, a czasem osobisty pamiętnik z lifestylowym przekazem. Tworzę tu unikalne projekty, piszę kontrowersyjne felietony, pokazuję same dobre łupy. A wszystko to zawsze z dużą dawką poczucia humoru ;-) 
Najbardziej lubię w nim kreatywne, lekko szalone podejście do staroci i nadawanie im nowego znaczenia, funkcji:) Tutaj ciągle coś się zmienia, ewoluuje, nigdy nie masz pewności czy następnego dnia kuchnia Pauliny nie będzie wyglądała już zupełnie inaczej:) 
Bardzo trudno opisać go w kilku słowach, może tak : kolor, zabawa,  hippie, vintage i industrial.





To blog dla wszystkich, którzy kochają kolorowe wnętrza, pełne zaskakujących, zabawnych dodatków i wielobarwnych tekstyliów. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam na blogu jej salon, to byłam przekonana, że to nie może być polskie mieszkanie. Myślałam, że autorka mieszka w jakimś multikulturowym, otwartym i żyjącym sztuką  mieście. Szybko jednak doznałam szoku, kiedy okazało się, że jest prawie moją sąsiadką:D
Śledząc jej bloga zakochałam się w pięknych, kolorowych tkaninach, z których szyje poduszki ( już wiem o jaki prezent poproszę męża) .
Te szalone, wesołe wzory i mieszkanie pełne życia... ach gwarantuję, że wam się spodoba:)





Bardziej stonowany, pełen pięknych zdjęć i inspiracji . To właśnie za zdjęcia tak bardzo lubię tego bloga. Są takie subtelne. Autorka bloga Ola prezentuje piękne, romantyczne wnętrza w jasnych, zazwyczaj delikatnych kolorach. Może dlatego zawsze gdy tu zaglądam to jakoś tak się uspokajam. Nic tylko zrobić sobie dobrej herbaty, usiąść z kubkiem przy laptopie i się zachwycać:)

Dziewczyny są bardzo dobrze znane innym wnętrzarskim blogerom, ale mam nadzieję, że jest wśród was ktoś kto właśnie dzisiaj je poznał :)

pozdrawiam Jagoda.

środa, 1 marca 2017

Z innej beczki...


Nowa pasja, pomysł na życie, chęć rozwoju i doskonalenia się.
Ostatnio coraz bardziej zagłębiam się w tematykę naturalnych metod dbania o zdrowie i urodę. Odkrywam fascynujący świat hydrolatów i herbat ziołowych. Siedzę wieczorami, zaczytana w artykułach poświęconych olejom roślinnym i szczegółowym analizom składów naszych kosmetyków.
Wpadłam jak śliwka w kompot i czerpię z tego dużo radości. Dlatego troszkę rzadziej możecie mnie tu spotkać, ale świat wnętrz nadal bardzo mnie kręci i już szykuję dla was kolejnego posta o robalach w domu;) A tymczasem zapraszam do poczytania o sile, która tkwi w łyżeczce oleju z czarnuszki.

Zapraszam do: wybieram naturalnie:)