W końcu musiało to kiedyś nastąpić. Dojrzewało we mnie powoli, ale ostatnio zaczęło już wrzeć
i wiedziałam, że wkrótce wykipi albo co gorsza wybuchnie. No i wybuchło. Eksplodowałam, nie mogłam już dłużej wytrzymać. Dwa lata prób, poszukiwań. Nie potrafię, no niestety nie umiem, noga ze mnie jeżeli chodzi o te sprawy.
Czerwień to nie mój kolor i choć uważam go za piękny, nie umiem się z nim obchodzić. Nic mi do niego nie pasuje. Próbowałam z bielą i z szarością, niby ładnie, ale to nie to. Myślałam też o boho, ale się nie odważyłam. Wreszcie po długich dyskusjach udało mi się przekonać męża, że może czas na zmiany. To nie tak, że mój mąż jak dyktator mi czegoś zabrania, coś narzuca.
Nie, dekoruję i urządzam dom jak tylko chcę, ale ta ściana to była jedyna rzecz o której sam zadecydował, a ja i tak chciałam to zmienić. Wiem straszna ze mnie żona;)
Także pewnego dnia, z duszą na ramieniu zapytałam go o to jaki kolor wybrałby w zastępstwie za jego ukochaną czerwień. Jakie było moje zdziwienie i ekscytacja zarazem kiedy usłyszałam...
muszę to przeliterować, bo długo to do mnie nie docierało (to ze szczęścia). Także wyobraźcie to sobie, jak na zwolnionym filmie, on wypowiada to słowo, a mnie powoli szczęka opada, a źrenice zaczynają się rozszerzać:
Z-I-E-L-O-N-Y.
i wiedziałam, że wkrótce wykipi albo co gorsza wybuchnie. No i wybuchło. Eksplodowałam, nie mogłam już dłużej wytrzymać. Dwa lata prób, poszukiwań. Nie potrafię, no niestety nie umiem, noga ze mnie jeżeli chodzi o te sprawy.
Czerwień to nie mój kolor i choć uważam go za piękny, nie umiem się z nim obchodzić. Nic mi do niego nie pasuje. Próbowałam z bielą i z szarością, niby ładnie, ale to nie to. Myślałam też o boho, ale się nie odważyłam. Wreszcie po długich dyskusjach udało mi się przekonać męża, że może czas na zmiany. To nie tak, że mój mąż jak dyktator mi czegoś zabrania, coś narzuca.
Nie, dekoruję i urządzam dom jak tylko chcę, ale ta ściana to była jedyna rzecz o której sam zadecydował, a ja i tak chciałam to zmienić. Wiem straszna ze mnie żona;)
Także pewnego dnia, z duszą na ramieniu zapytałam go o to jaki kolor wybrałby w zastępstwie za jego ukochaną czerwień. Jakie było moje zdziwienie i ekscytacja zarazem kiedy usłyszałam...
muszę to przeliterować, bo długo to do mnie nie docierało (to ze szczęścia). Także wyobraźcie to sobie, jak na zwolnionym filmie, on wypowiada to słowo, a mnie powoli szczęka opada, a źrenice zaczynają się rozszerzać:
Z-I-E-L-O-N-Y.
Machina ruszyła, żeby tylko nie zdążył się rozmyślić. W piątek po pracy, mając 25 minut między autobusami wpadłam do sklepu jak burza, wybrałam kolor o jakże kuszącej nazwie butelkowy adamaszek i popędziłam malować. Do wieczora ściana była gotowa. Jak mąż wrócił z pracy to po czerwonym nie było już śladu:)
Jak człowiek czegoś bardzo chce to nie ma na niego mocnych. Do tej pory się zastanawiam jak ja to łóżko przesunęłam, a tą szafę i materac? Przecież to waży tyle co dorosły słoń:)
Teraz dostałam wiatr w żagle i dekoruję. Tu granatowa poducha, tam grafitowy pled
i rośliny, dużo roślin. Sypialnia jeszcze nie jest gotowa, ale już czuję się w niej dużo lepiej
i o dziwo mąż też stwierdził, że taka mu się bardziej podoba. To nic, że odcień zieleni nie wyszedł taki jak chciałam (mógłby być bardziej szlachetny) i tak mi się bardzo podoba. Teraz to się będzie działo. Planuję powiesić grafiki roślin, znalazłam nawet fajne, darmowe, do druku, więc to tylko kwestia czasu. Dokupię jeszcze jakieś fajne rośliny i może dywanik z trawy morskiej i lusterko
w wiklinowej ramie, ach i jeszcze abażur lampki nocnej chcę zmienić, ale to wszystko powoli,
mamy czas:)
granatowe poduszki IKEA
pled PEPCO
plakat (ozdobny papier do pakownia) TK Maxx
i rośliny, dużo roślin. Sypialnia jeszcze nie jest gotowa, ale już czuję się w niej dużo lepiej
i o dziwo mąż też stwierdził, że taka mu się bardziej podoba. To nic, że odcień zieleni nie wyszedł taki jak chciałam (mógłby być bardziej szlachetny) i tak mi się bardzo podoba. Teraz to się będzie działo. Planuję powiesić grafiki roślin, znalazłam nawet fajne, darmowe, do druku, więc to tylko kwestia czasu. Dokupię jeszcze jakieś fajne rośliny i może dywanik z trawy morskiej i lusterko
w wiklinowej ramie, ach i jeszcze abażur lampki nocnej chcę zmienić, ale to wszystko powoli,
mamy czas:)
pled PEPCO
plakat (ozdobny papier do pakownia) TK Maxx
Super kolor, psiak i plakat ;-) fajny pomysł z wykorzystaniem papieru ozdobnego. Bardzo mi się podoba ta przemiana. Jest teraz przytulnej. Czekam na to co będzie dalej:-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-) ta przemiana bardzo mnie inspiruje i mam ochotę dalej się nią bawić. Pozdrawiam J.
UsuńŚwietny kolor ściany, bardzo ciekawa ta zieleń :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńNo kolor ściany powiem szczerze wygląda bardzo fajnie, coś innego niż ostatnio te modne odcienie szarości. Fajnie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, biel i szarość powoli wypiera kolor. Ja również chociaż nadal kocham szarości coraz częściej zerkam w stronę koloru:) uważam, że najpiękniej jest w tych wnętrzach, w których umiejętnie biel ozdabia się radosnym kolorem:)
UsuńPozdrawiam J.
Zielony - i to jaki zdecydowany :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy. W połączeniu z meblami i dodatkami interesująco wygląda!
:-)
UsuńRewelacyjne kaktusy :) i bardzo piekne zdjęcia. Faktycznie piekna ta zielen.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie spotkałam się z takim kolorem w sypialni, ale wygląda bardzo fajnie. Kaktusy tak samo, bardzo je lubię. Super efekt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Niecodzienny kolor. Nigdy wcześniej nie widziałam takieg zestawu kolorów, jednak wygląda fajnie. pzdr
OdpowiedzUsuńZieleń na ścianach to odważny projekt. Dla mnie efekt super.
OdpowiedzUsuńWyszło pięknie! Nigdy bym nie pomyślała, że mocna zieleń da tak niesamowity efekt.
OdpowiedzUsuńTa zieleń jest naprawdę mocna ale to właśnie jej intensywność nadaje całości tempa. Tu nie wieje nudą! Wyszło nietypowo za to jak oryginalnie :)
OdpowiedzUsuń