Udało się. Było pięknie i bardzo radośnie.
Dzisiejszy post piszę już dla Was jako żona:)
I teraz z jeszcze większym zapałem powracam do urządzania naszego wymarzonego M3.
Po baaaardzo emocjonującym i nie da się ukryć stresującym okresie szukam wyciszenia, a najlepiej pomaga mi w tym ciężka praca fizyczna, połączona z kreowaniem i tworzeniem czegoś własnymi rękami. I tak powracam do trzech krzeseł przygarniętych z ulicy, że też niektórzy ludzie nadal nie są świadomi, jakich skarbów pozbywają się tak lekką ręką. Ich strata - mój zysk:)
Jeszcze przed ślubem, udając się z moim narzeczonym po zakupy, kątem oka dostrzegłam wystawione do wyrzucenia krzesła i stół. Sam stół nie był atrakcyjny i szybko go odpuściliśmy, ale krzesła natychmiast postanowiliśmy przygarnąć i o nie zadbać. Powrót do domu z nimi nie był łatwy (są dosyć ciężkie), ale niesieni radochą ze znaleziska szybko pokonaliśmy spory dystans. I tak po zakupy trzeba było iść po raz drugi:)
Szlifowanie pierwszego z nich rozpoczęłam jeszcze przed ślubem co wiązało się z ryzykiem zniszczenia dłoni, ale nie mogłam się powstrzymać;)
Teraz powróciłam do pracy i kończę już drugie krzesło. W międzyczasie postanowiłam spełnić swoje marzenie i wreszcie doprowadzić do zakupu okrągłego, rozkładanego stołu. Oczywiście kupienie go tak po prostu w sklepie byłoby zbyt proste i nudne, a zakupiony stół byłby pozbawiony tego charakteru, który tak bardzo mnie urzeka w używanych, starych meblach. Także po długich poszukiwaniach i regularnym odwiedzaniu OLX, udało mi się kupić piękny stół (do renowacji) za 99 zł. Już się cieszę na sama myśl o jego przemianie.
W odnawianiu starych mebli najbardziej lubię to uczucie, że udało mi się je uratować i teraz będą nam służyć przez wiele lat, towarzyszyć nam przez całe życie.
Dwa krzesła zostaną zeszlifowane i pomalowane lakierobejcą w kolorze szlachetnego dębu. Trzecie będzie szaroniebieskie. Szlifowanie jest bardzo czasochłonne, ale konieczne zwłaszcza przy krzesłach pokrywanych tylko lakierobejcą, ze względu na liczne odpryski, rysy i wręcz wyryte napisy na starym lakierze i drewnie. Po pierwszym krześle, już widzę, że ciężka praca się opłaciła.
Przy drugim krześle zostały mi jeszcze tylko nogi;)
A teraz kilka kadrów z moim nowym, starym stołem...
CUDOWNE krzesła - klasyk - a stół też mam taki - właśnie go przygotowuję u rodziców - do zabrania do mnie do mieszkania - jeden problem się pojawił! nie wiem czy mi przez przedpokój przejdzie... Hmmm myślę o rozmontowaniu go - zobaczymy jak mi pójdzie :)
OdpowiedzUsuńTwój widze że też jest wiekowy :)
CUDNIE!
Transport naszego stołu to też była niezła gimnastyka :) na szczęście pomógł nam przyjaciel taty z odpowiednio dużym samochodem :):)
UsuńSerdecznie gratuluje i zyczę wspaniałości na nowej drodze życia. Dekorowanie mieszkania to kolejny piekny dar od losu, czyż nie? :))) a krzesła cudne! Prawdziwe perełki.
OdpowiedzUsuńDziękujemy :D:D
OdpowiedzUsuńPiękne krzesła. Mają bardzo fajne szerokie oparcia. I świetnie dobrana ich kolorystyka. Polakierowane wyglądają bardzo naturalnie i przez to widać ich wszystkie detale. Kolor szaroniebieski też jest extra, bo nadaje świeżości całemu kompletowi. Taki mały pstryczek w nos. Moje ulubione zdjęcie to właśnie to na, którym szaroniebieskie wystaje spoza blatu jak mały psotnik. Ech ten charakter rzeczy nieożywionych ;D Pozdrawiam i serdecznie gratuluję ślubu!!
OdpowiedzUsuńOj tak te używane meble zdecydowanie mają swój charakter,a nawet charakterek;)pozdrawiam i dziękuję:)
OdpowiedzUsuńMoje serdeczne gratulacje! Metamorfoza krzesła wyszła pięknie :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem!
Pozdrawiam, Marta
Piękne krzesła - czemu u mnie nikt takich ładnych nie wyrzuca? ;) Z tego względu poluje na Olxie i czasem się udaje. Przy okazji widzę ciekawy stół, mam słabość do okrągłych - jednak w tym temacie nie mogłam dogadać z mężem... więc jest inny - ale w końcu jest!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że to jedno jest ciekawie pomalowane, czy nogi też będziesz jeszcze domalowywać, czy tak zostawisz jak jest? Jeśli chodzi o dłonie i szlifowanie - ja używam do tego rękawiczek do ogrodu, całkiem nieźle się sprawdzają :)
P.S. gratuluję z okazji ślubu :)
Chyba nogi też pomaluje, ale jeszcze się waham:) pozdrawiam J.
UsuńJedna i druga wersja będzie dobrze wyglądać :)
UsuńJuż widać, że krzesła będą prawdziwą ozdobą w Waszym M3 :)I jeszcze ten obłędnie piękny błękit. Praca jak najbardziej się opłaciła. Jestem ciekawa jak wszystko będzie wyglądało w całości, razem ze stołem.
OdpowiedzUsuńJak ktoś mógł takie cudne meble wyrzucić... Gdyby teraz zobaczył odnowiony efekt, na pewno chciałby je z powrotem. Świetna robota!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdobycze! Niebieski na krześle prezentuje się świetnie! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo są moje wymarzone krzesła i pomyśleć że ktoś wyrzucił moje marzenie;) Pięknie wyszła Tobie ta renowaccja:) Bardzo zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńWow! Takie przemiany to ja lubię :) Brawo!
OdpowiedzUsuńGratulację! I piękne krzesła, my natomiast odnawialiśmy identyczny stół, pozdrawiam :]
OdpowiedzUsuńhttp://www.kolektory.biz/elektrownie-wiatrowe-lodz/
wygląda bajecznie :) a co polecałabyś do malowania mebli ze sklejki z okleiny? jakie zabiegi wykonać kolejno żeby nie zniszczyć? mam cały komplet kolor olcha - stan idealny ale rozumiesz, chciałoby się coś odmienić, przykładowo dać kolory w szarościach, zmienić uchwyty i byłoby genialnie ale nigdy nie malowałam mebli i troszkę się boję zniszczyć... :)
OdpowiedzUsuńSama jak dotąd miałam szczęście odnawiać tylko meble z litego drewna i tu już nie ma problemu :) w przypadku mebli z okleiną czytałam na innych blogach, u bardziej zaprawionych w boju (bardzo dużą wiedzę na ten temat ma Conchita Home), że należy ją delikatnie najpierw zmatowić drobnym papierem ściernym. Potem warto położyć farbę podkładową, dopiero na nią kładziemy kilka cieniutkich warstw farby właściwej. Wymaga to staranności i cierpliwości, ale podobno nie jest to takie trudne:) na mnie czeka właśnie taka szafa w przedpokoju;) pozdrawiam J.
UsuńNiby zwykle krzesło, a fajnie mozna odnowić.
OdpowiedzUsuńTwój blog jest wyjątkowo ciekawy, chciałabym, aby znalazł się na liście najlepszych blogów o wystroju wnętrz! Zapraszam na stronę http://dekordia.pl/najlepsze_blogi/, gdzie można pobierać odznakę Blogu na medal :)
to prawda, można i ja też zamierzam taką rewolucję zrobić u siebie :) mam cały komplecik 6 krzeseł tego typu i mam zamiar je pomalować i powrzucać nowe obicia dla lepszego efektu :)
OdpowiedzUsuńWoW. Są cudowne! I zupełnie za darmo. Na ujęciu gdzie widać stół, wydaje się on być masywny, ale jestem pewna, że wszystko idealnie się skomponuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda jest masywniejszy od krzeseł, ale to o takim zawsze marzyłam, a krzesła same do mnie przywędrowały:) Jednak mam nadzieję, że ostatecznie jakoś się "polubią"
UsuńPozdrawiam J.
Wyszło ekskluzywnie. Teraz i ja będę się rozglądała za wyrzuconymi krzesłami. Może kiedyś osiągnę Twój poziom.
OdpowiedzUsuńpokazałem mojej babci te zdjęcia i była zachwycona i zdziwiona, że z takimi krzesłami jakie ona ma da się zrobić teraz takie fajne kombinacje :)
OdpowiedzUsuńCudeńka...mieliście szczęście :)
OdpowiedzUsuńGenialna robota! Niedawno kupiłam za bezcen 5 podobnych krzeseł i przymierzam się do ich renowacji. Mam jednak pytanie techniczne: jakiej szlifierki Pani używała? Oscylacyjnej? Mimośrodowej? Typu delta? Taśmowej? Będę wdzięczna za podpowiedź :-)
OdpowiedzUsuń-Ola-
Dziękuję :D
UsuńNie posiadam jeszcze na własność szlifierki i pracowałam tylko z użyciem własnych rąk:) dużo czasu to zajęło, ale dopiero przymierzam się do kupienia pierwszej i będzie to oscylacyjna typu delta. W miarę mała i poręczna. Powinna się sprawdzić przy takich krzesłach :) chociaż w moich jest dużo rowków i rzeźbień, które zapewne i tak trzeba by szlifować ręcznie. Pozdrawiam serdecznie J.
Świetnie wyszło! Jestem w trakcie szlifowania podobnego krzesła (4 pozostałe i okrągły stół czekają w kolejce). Pomysł jest taki: siedzisko (i blat) pobejcować, wyciągnąć ciepło drewna, nogi i oparcie na biało. W trakcie szlifowania zaciąłem się na szlifowaniu tych małych "podcinek - podtoczeń" na wałkach. Jak Pani wyszlifowała te małe, ale tak ważące na estetykę, miejsca?
OdpowiedzUsuńNiestety, tutaj proponuję jak dla mnie najbezpieczniejszą metodę czyli delikatne i ostrożne szlifowanie ręczne. Długotrwale i dla niektórych zapewne trochę żmudne, ale dla mnie sama radość;)
Usuń